Kolejny dzień taki sam. Idę do szkoły z kapturem na głowie i
słuchawkami w uszach od MP4-ki. Po drodze zbierałam szydercze spojrzenia. Nazywano
mnie EMO, ponieważ się cięłam. Jednak nie cięłam się z rozpaczy, ale z rozkoszy
jaka daje mi ból. Nie zawsze taka byłam. Dawniej byłam najpopularniejszą
dziewczyną w szkole, a teraz jak to mówi moja matka ”stoczyłam się”. A to
wszystko dlatego, że zginęły osoby,
które kochałam całym sercem. Mój ojciec, brat, chłopak, najlepsza przyjaciółka,
nawet mój kot. Wszystkich, których obdarzam uczuciem miłości giną. Już nigdy
nikogo nie pokocham. Została jedynie mi moja matka, która znienawidziłam już w
dniu moich narodzin, chodź nie byłam tego świadoma. Dwa dni po tym jak się
urodziłam chciała mnie utopić. Później przez 2 lata byłam bita i poniżana przez
nią, aż w końcu zamknęli ją w psychiatryku. Obecnie mam 17 lat i mieszkam z
zastępczym opiekunem, który jest 3 lata starszy ode mnie i nieobecny cały
dzień. Nie mogę winić o to Daniela, na jego miejscu znając moją biografię tez
bym siebie unikała. Moje rozmyślenia przerwała czyjaś noga zbliżająca się w
moim kierunku z zamiarem podkoszenia mnie. Nigdy nawet nie próbowałam bronić
się prze biciem. Po prostu czekałam aż skończą i pójdą sobie. Jednak dzisiaj
jakaś część mnie zapragnęła żyć, więc skoczyłam do góry unikając ciosu. Gdy
swobodnie opadłam na ziemię wzięłam
zamach i przymierzyłam się do uderzenia w twarz wroga. Zatrzymałam pięść
milimetr przed twarzą naparstnika oddychając ciężko ze złości.
-No co jest dziwolągu?! Jak już coś zaczniesz to nie
potrafisz skończyć?!- powiedział szyderczo mój wróg.
-Zamknij się szczeniaku !!! Gdybym tylko chciała mogłabym
cię zabić !!!- odpowiedziałam poczułam, że w oczach gromadzą mi się łzy. Ja
miałam płakać? Nie płakałam już od 2 lat. Nie płakałam na pogrzebach moich
najbliższych, a mam płakać dlatego, że o mało co nie zabiłam mojego wroga??
-Zejdź mi z oczu!!!
-Ha! Myślisz, że pozwolę ci tak po prostu odejść?! Po tym co
mi chciałaś zrobić!? Lecz się pokrako!!- wypowiadając te słowa zamierzał się do
uderzenia mnie w brzuch. Byłam szybsza. Chwyciłam go za rękę i wykręciłam tak,
że aż sykną z bólu. Wszystko to działo się jakby w spowolnionym tempie. Przybliżyłam
go do siebie tak, że moje usta stykały się z jego uchem.
-Odejdź zanim naprawdę zrobię ci krzywdę- szepnęłam mu i go
puściłam. Zaszokowany chłopak uciekł w stronę szkoły krzycząc, że jestem
wariatka. Całe to zajście miało miejsce na boisku szkolnym. Pochwyciłam parę
ciekawskich spojrzeń, ale gdy spojrzałam im w oczy od razu odwrócili wzrok.
Poszłam przed siebie do szkoły. Nie wiedziałam, że to zajście na boisku to
dopiero początek moich dziwnych zdarzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz