czwartek, 20 grudnia 2012

1.Zmiany


Jak zwykle do klasy dotarłam najpóźniej i poszłam na sam jej koniec.
-Dziękujemy, że zechciałaś nas zaszczycić swoja obecnością panno Grace- powiedziała nauczycielka nie przerywając wykonywanej czynności jaka było pisanie tematu. Nauczycielka matmy, osz cholera nie miałam się spóźnić na jakąś inna lekcję, tylko na matmę??!
-Zamknij mordę Suko!!! Co tydzień mówisz mi to samo!! Mam cię już kurwa dość!!- moje usta same wypowiedziały te słowa. Zanim się zorientowałam co zrobiłam było już za późno.
-Jak ty  odzywasz się do nauczyciela?! Masz odnosić się do mnie z szacunkiem!! A teraz marsz do dyrektora!!
Wyszłam z klasy, ale nie dlatego, że mi kazała, a przez to, że miałam jej dość. Gdy zamknęłam drzwi odetchnęłam z ulgą. Odeszłam kawałek dalej i oparłam się o ścianę. Co ja mam teraz zrobić?? Pójść do dyrektora?? Nie, na pewno tam nie pójdę. Kątem oka zauważyłam zbliżającego się chłopaka w moim wieku. Ciemne  kruczo krótkie włosy, ubrany w długą czarną, rozpiętą bluzę, ciemne jeansy i trampki. Ręce miał w kieszeniach od spodni, oczy zamknięte i szedł jakby w cos się wsłuchiwał. Niczym bóg. Wpatrywałam się w niego, że aż nie zauważyłam gdy do mnie doszedł. Otworzył oczy, złote jak moje. Myślałam, że tylko ja takie mam. Patrząc w jego oczy mogłam się w nich zatopić, mogły mnie pochłonąć. Ta chwila była jak wieczność, a minęło zaledwie kilka sekund. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że wstrzymałam oddech. Wypuściłam powietrze dopiero wtedy gdy wszedł do mojej klasy. Co to miało być? Zaszokowana przypomniałam sobie dlaczego niema mnie w klasie. Westchnęłam głośno. A to dopiero poniedziałek. Oderwałam się od ściany i ruszyłam przed siebie. Zamierzałam pójść się przewietrzyć. Wyszłam przez główne wyjście szkoły i usiadłam na ławce. Zaczęłam rozmyślać nad swoim życiem. Dlaczego się tak stoczyłam?? Czy nie ma we mnie chodźmy odrobiny chęci do życia? Czy nie mam po co i dla kogo żyć? Uświadomiłam sobie, że problemem jestem ja. Odpycham od siebie ludzi, ponieważ boję się, że umrą. Tak po prostu się poddałam, więc nawet nikt nie chce się teraz ze mną zaprzyjaźnić. Wszyscy uważają, że jestem psychiczna. A gdzie się podziali moi dawni przyjaciele? Co się z nimi stało jak ich potrzebowałam? Ten świat jest fałszywy… Nie to ludzie są fałszywi. Toczą ze sobą wojny o to kto jest lepszy albo o miłość, która zostaje zastąpiona nienawiścią. W jaki sposób możemy osiągnąć pokój na świecie skoro ludzie nigdy nie będą w stanie zrozumieć się wzajemnie? Moje mądrości życiowe przerwał dzwonek na przerwę. Nawet nie zorientowałam się, że tak długo siedziałam. Odgarnęłam grzywkę z oczu i wstałam z ławki. Trzeba wrócić na lekcje. Po drodze przez korytarz mroziłam każdego wzrokiem. Całe szczęście, że teraz WF-y. Lubię ćwiczyć, bo ból przy ćwiczeniach wyznacza mi granicę wytrzymałości. Dochodząc do końca korytarza skręciłam w prawo gdzie znajdowały się szatnie. Poszłam do ostatniej wolnej i przebrałam się w dłuższą koszulkę i dresy. Przebrana poszłam na salę gimnastyczną. Wchodząc zaskoczona grobową ciszą uniosłam wzrok. To co ujrzałam przeszło wszelkie granice. Na sali oprócz dziewczyn byli chłopcy, a zamiast miłej nauczycielki stał tam nauczyciel o wrogim spojrzeniu.
-Jak się nazywasz?- spytał głośnym głosem.
-Eee…Cathy Grace- odpowiedziałam posłusznie.
Nauczyciel uśmiechną się szyderczo.
-Panno Grace na ziemie i 20 pompek.
-Co-o??
-To co słyszałaś. Pośpiesz się i rób albo podniosę do 40-tu.
Zacisnęłam dłonie w pięści i rozejrzałam się  dokoła. Wszyscy starali się ukryć śmiech oprócz tego chłopaka, którego dziś widziałam na korytarzu. Nie śmiał się lecz patrzył na mnie z zaciekawieniem i oczekiwaniem. Westchnęłam, podeszłam na środek Sali i zaczęłam robić pompki. Nie miałam z tym problemu, więc szybko je zrobiłam i podniosłam się z ziemi.
-Dobrze Grace miałaś szczęście- powiedział prawie warcząc- A teraz wszyscy ustawić się w kolejce według dziennika. Gdy dam wam znak osoba stojąca na samym początku ma przebiec całe kółko w najszybszym tempie. Więc jak niewolnicy ustawiliśmy się w rzędzie. Pierwsza osobą był ten nowy chłopak.
-Pan Blade pierwszy- powiedział nauczyciel nastawiając stoper- Start!
Nawet nie zauważyłam, żeby ruszył z miejsca. Biegł z zawrotną szybkością i nawet się przy tym nie pocił. Gdy dobiegł do koń ca okazało się, że pobił dotychczasowy rekord w naszej szkole. Kim on do diabła jest?? Nie miałam nawet czasu pomyśleć, bo przede mną stały 3 osoby co oznaczało, że za chwilę będę ja. Dwie osoby.. jedna osoba… o kurde teraz ja.
Skupiłam się i po usłyszeniu słowa ”Start” ruszyłam. Spokojnie, oddychaj. Próbowałam przyśpieszyć. Zamknęłam oczy i skupiłam się na swoich stopach. Sama nie wiedziałam dlaczego się staram. Może chciałam poczuć, że żyję a może chciałam prześcignąć tego chłopaka. Nagle poczułam napływ energii  w stopach i gwałtownie otworzyłam oczy. Gdy dotarłam do końca okrążenia dotychczasowe rozmowy ucichły. Oddychałam powoli.
-O 0,01 sekundy wolniej od Mefista Blaka- powiedział zaszokowany nauczyciel. Co?? Coś dziwnego się ze mną dzieje. Muszę stad uciec. Ta siła i szybkość to jest nienormalne! Odzyskując normalny oddech wybiegłam z Sali. Po drodze wstąpiłam do szatni i wzięłam torbę nie przebierając się. Nie miałam na to czasu. Wybiegłam ze szkoły. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz