-Chcę być normalna…Chcę być normalna…- powtarzałam sobie w
czasie biegu. Zaczęłam zwalniać w pobliżu domu. Otworzyłam drzwi i kilkoma susami
pokonałam schody. Weszłam do łazienki i drżącymi rękami chwyciłam za żyletkę.
Gwałtownym ruchem nacięłam skórę. Oparłam się o ścianę i patrzyłam jak z mojej
rany zaczyna wypływać krew. Oczekiwałam, że ujrzę czerwoną ciecz, a zamiast
tego krew była czarna.
-Nie...nie tylko nie to…nawet moja krew…jest nienormalna-
szepnęłam sobie z żalem w głosie. Ręka opadła mi bezwładnie wzdłuż ciała. Z moich oczu zaczęły płynąć
łzy. Dotknęłam ich czubkami palców. Czarne. Nawet łzy są czarne. Westchnęłam
głośno. Kim ja jestem? Nie…Czym ja jestem? Nagle usłyszałam w oddali trzask
otwierającego się zamka. O cholera Daniel wrócił. Wiedziałam, że nie zdążę
zakryć rany ale też nie miałam siły nawet wstać. Słyszałam jego kroki.
1…2…3…Chwycił za klamkę…Ta chwila gdy otwiera drzwi wydaje się wiecznością.
Wszedł. Uniosłam wzrok.
-Mówiłem, że jak jeszcze raz się potniesz to wywalam cię z
mojego domu. Pakuj się. Powiedział to tak sztywno…bez uczuć. Widząc brak z
mojej strony reakcji chwycił mnie za koszulkę i podniósł do góry.
-Słyszysz co do ciebie mówię gówniaro?!
-W-wal s-się- Wykrztusiłam i zostałam brutalnie rzucona o
ścianę przez niego.
-Masz 30 min. na spakowanie się. Później nie chce cię więcej
widzieć w moim domu- powiedział już spokojnie po czym wyszedł. Wstałam na
chwiejnych nogach i skierowałam się do swojego pokoju. Usiadłam na pierwszym
lepszym krześle, zakryłam głowę rękoma i zamknęłam oczy.
-Chciałabym, żeby to się nie wydarzyło… chciałabym, żeby to
się nie wydarzyło…- powtarzałam z rozpaczą. Nagle poczułam, że moje dłonie
staja się chłodne, wręcz lodowate. Gwałtownie otworzyłam oczy, a to co
zobaczyłam przeraziło mnie. W przerażająco szybkim tempie przelatywały mi przed
oczami strzępki wydarzeń z mojego życia. Nagły wstrząs wytrącił mnie z
równowagi, więc spadłam razem z krzesłem na ziemię. Zaczęłam mrugać oczami. Co
to było? Podniosłam rękę by dotknąć czoła i zamarłam. Nie ma mojej rany…Ale
jak?! Wybiegłam z pokoju.
-Daniel! Daniel gdzie jesteś?!
W tym momencie poczułam deja vu, ponieważ usłyszałam
charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi. Do domu wszedł Daniel.
*W innej części miasta*
Pewien chłopak chodzi uliczkami miasta w poszukiwaniu
swojego celu. Ręce ma w kieszeniach i nie zwraca uwagi na otaczających dokoła
niego ludzi. Nagle jego wyraz twarzy zmienia się. Z poważnej zamyślonej twarzy
w zaszokowaną i zaciekawioną. A to wszystko dlatego, że poczuł ”Zachwianie
czasowe”. Mógł posługiwać się tym tylko on. Tak przynajmniej myślał. Będzie
musiał poszukać tej drugiej osoby. Na razie trzeba zlikwidować cel.
*W domu Daniela*
-Co ty tu robisz?!- spytałam nie dowierzając zaistniałej
sytuacji.
-Jak to co? Wróciłem z pracy-odpowiedział zdziwiony.
-Z-z p-pracy?
-Czy z tobą wszystko w porządku?
-T-tak. Pójdę się przewietrzyć- powiedziałam i wyszłam z
domu zabierając po drodze MP4-kę. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę
by zagłuszyć swoje myśli.
*W jakiejś ciemniej uliczce*
Kruczowłosy chłopak wyciera ręce z krwi, obcej krwi. Na jego
twarzy widoczna jest obojętność. Gdy starł już całą krew ruszył przed siebie.
Było już prawie popołudnie, więc w mieście było tłoczno co pozwoliło
złotookiemu wymieszać się z tłumem. Gdy zaczął rozglądać się czy nikt go nie
śledzi poczuł uderzenie w ramię. Osoba, która się od niego odbiła upadła na
ziemię. Była to brązowowłosa dziewczyna. Ta sama, którą widział dziś na
korytarzu w szkole. Początkowo zdziwiona dziewczyna nie ruszała się. Jednak po
chwili zmrużyła oczy, szybkim ruchem wstała z ziemi i pobiegła przed siebie.
Chłopak nie zdążył jej złapać. Była od niego szybsza.
Siemka! Zawykle nie czytam opowiadań nie zwiazanych z Naruto, ale to mnie zaciekawiło.
OdpowiedzUsuńPiszesz super!
Zastanawiam się co zamierzaż z tym chłopakiem...
Czaekam na nexta^^.
Fajne i ciekawe, czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńCześć! Czemu mi nie napisałaś że masz takiego super bloga??? Normalnie bomba! Pozdrawiam i życzę duuużo weny. Hyuna-chan.
OdpowiedzUsuń